Kazimierz Zimny – twardziel z Tczewa [Panteon Polskiej Lekkoatletyki]

25.06.2022
kazimierz_zimny

By Ja Fryta from Strzegom - Kazimierz ZimnyUploaded by Dudek1337, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=26897282

W latach 50. XX w. szturmem wdarł się do światowej czołówki długodystansowców. Jest jednym z zaledwie 5 polskich indywidualnych medalistów olimpijskich w konkurencjach biegowych. Należał do słynnego Wunderteamu. Jest jednak wielce prawdopodobne, że wcześniej nie słyszeliście o tym wyjątkowym biegaczu. Poznajcie Kazimierza Zimnego.

Kazimierz Zimny urodził się 4 czerwca 1935 r. w Tczewie. Tam dorastał i przetrwał z rodziną czas okupacji. Kilka lat po wojnie wstąpił do lokalnego klubu sportowego KKS Unia. Klub prowadził wówczas 2 sekcje: piłkarską oraz wioślarską. Niezbyt wysoki (172 cm wzrostu) i bardzo lekki (ok. 50 kg) Kazimierz doskonale nadawał się na sternika, dlatego to właśnie od regat zaczął swoją przygodę ze sportem. Jednak już wkrótce miał zamienić treningi na rzece na biegowe trasy.

Spontaniczne igrzyska

Talent Kazimierza Zimnego do biegania objawił się przy okazji szkolnych zawodów. Okazało się, że doskonale radzi sobie na dłuższych dystansach. Smykałkę młodego sportowca do biegów dostrzegł trener Józef Żylewicz, zapisując mu pierwsze treningowe plany. Kazimierz Zimny postanowił poświęcić się bieganiu i szybko zaczął notować pierwsze sukcesy. W 1954 r. został mistrzem Polski juniorów w biegu na 1500 m. Dwa lata później powtórzył ten wyczyn już wśród seniorów. Zaczął także startować na dłuższych dystansach, w tym jego koronnym 5000 m. Umiejący doskonale biegać tempowo zawodnik w listopadzie 1956 r. złamał 14 minut na zawodach w Brukseli i ustanowił 4. rezultat na świecie!

Wynik z Brukseli miał podwójną wartość, bowiem rok 1956 był rokiem olimpijskim. Igrzyska odbywały się w Australii, dzięki czemu ich termin przypadał na grudzień. Tym samym osiągnięcie fenomenalnego wyniku w listopadzie, sprawiło, że Kazimierz Zimny został w ostatniej chwili dołączony do reprezentacji Polski na igrzyska olimpijskie. Niebawem po biegu w Brukseli mógł już szykować się na podróż życia do Melbourne.


Embed from Getty Images


Na dystansie 5000 m na igrzyskach olimpijskich w 1956 r. mieliśmy 2 reprezentantów Polski. Oprócz Kazimierza Zimnego w Australii startował także Jerzy Chromik. Niestety, żaden z naszych zawodników nie przebrnął eliminacji. Chromik odpadł ze słabym jak na siebie czasem. Kazimierza Zimnego wyeliminowała natomiast kontuzja. Już po treningach przed samym startem pojawiły się problemy ze stawem skokowym. Chociaż Zimny wystartował mimo bólu, to organizm nie był w stanie znieść przeciążenia. Zaledwie po kilku okrążeniach Polak musiał być zabrany do szpitala, gdzie stwierdzono pęknięcie kości strzałkowej.

„Mogłem wygrać tamten bieg”

Kontuzja wyeliminowała reprezentanta Polski na 2 miesiące, jednak już wkrótce znów biegał na najwyższym światowym poziomie. Pierwszy medal z dużej międzynarodowej imprezy w swojej karierze wywalczył w 1958 r. podczas VI Mistrzostw Europy rozgrywanych w Sztokholmie. Zajął 2. miejsce w biegu na 5000 m, gdzie przegrał jedynie ze… Zdzisławem Krzyszkowiakiem. Sukces ten oraz udane występy w meczach lekkoatletycznych przyniosły mu w 1959 r. 6. miejsce w plebiscycie Przeglądu Sportowego na najlepszych polskich sportowców. Również w 1959 r. ustanowił swój rekord życiowy na 5000 m, biegnąc w Berlinie 13:44,4. Wynik ten był jedynie niespełna 10 sekund gorszy niż ówczesny rekord świata Wołodymyra Kuca.

Należąc do ścisłej światowej czołówki długodystansowców, Kazimierz Zimny był jednym z faworytów do medali rozgrywanych w 1960 r. w Rzymie igrzysk olimpijskich. W stolicy Włoch gładko przebrnął przez eliminacje, zajmując 3. miejsce w swoim biegu z kilkusekundową przewagą nad 4. biegaczem. Wiedząc, że jest typowym biegaczem tempowym i nie dysponuje piorunującym finiszem, planował zmęczyć rywali tempem w rozgrywce finałowej.


W początkowej części biegu wszystko układało się zgodnie z planem Polaka. Tempo było szybkie i na ostatnich 3 okrążeniach Zimny chciał dodatkowo zmęczyć rywali zrywami na prostych. Jednak w momencie, gdy znajdował się w stawce, zdecydowany atak przypuścił Murray Halberg, odrywając się od rywali na ok. 30 m, gdy do mety pozostawały ponad 3 kółka. Takie rozciągnięcie stawki zaskoczyło Polaka. Chociaż w końcówce nadrabiał dystans, to na ostatnim wirażu znajdował się na 4. pozycji. Zwycięstwo Nowozelandczyka było już przesądzone, ale Zimny wciąż walczył o olimpijski medal. Bardzo mocno pokonał ostatnią prostą i nie tylko wyprzedził Niemca Friedricha Janke, ale także niemal dopadł na mecie kolejnego Niemca Hansa Grodotzkiego. Ostatecznie Kazimierz Zimny wywalczy brązowy medal, tracąc do drugiego miejsca ułamek sekundy.


W wywiadzie opublikowanym w książce pt. „Gdy milkną oklaski. Życie na sportowej emeryturze – wywiady z gwiazdami” Kazimierz Zimny wspominał po latach, że mógł wygrać tamten bieg. Gdyby w momencie ataku Halberga znajdował się w lepszej pozycji do kontry, być może rywalizacja potoczyłaby się inaczej. Jednak należy docenić także brązowy medal, zwłaszcza, że obok Janusza Kusocińskiego Kazimierz Zimny jest jedynym Polakiem w historii, który wywalczył olimpijski krążek w jednym z 2 najdłuższych dystansów biegowych na bieżni.

Pod skrzydłami Żylewicza

Chociaż Kazimierz Zimny był zawodnikiem z czasów słynnego Wunderteamu, wcale nie trenował z Janem Mulakiem, jak myśli wielu. Od początku jego biegowej przygodzie towarzyszył trener Józef Żylewicz i to on kształtował naszego mistrza przez kolejne lata kariery. Sam Zimny przyznawał później, że styl Mulaka nie był dla niego odpowiedni i preferował szkołę Żylewicza. Doszło nawet do pewnych napięć na linii Mulak-Żylewicz o to, że Zimny nie chciał trenować pod skrzydłami Jana Mulaka. Jego przywiązanie do trenera klubowego było tak znaczne, że nawet, kiedy ten zachorował na raka krtani i nie mógł mówić, zawodnik wciąż pozostawał w bliskim kontakcie ze swoim mentorem.


W 1961 r. trener Józef Żylewicz zmarł. Mimo tego, Kazimierz Zimny wciąż stosował w treningu zasady panujące w szkole trenera Żylewicza i sam układał sobie plany treningowe aż do końca kariery. Także później, już po tym, jak w 1966 r. zdecydował się zakończyć karierę sportową i sam został trenerem, czerpał wiele z doświadczeń pracy ze swoim pierwszym i jedynym szkoleniowcem. A jako trener w późniejszych latach prowadził m.in. kadrę polskich juniorów.

Życie po bieganiu

Po igrzyskach olimpijskich w Rzymie Kazimierz Zimny zdobył jeszcze wiele tytułów, zwłaszcza na krajowej arenie, zostając mistrzem Polski nie tylko na bieżni, ale także w biegach przełajowych. W 1962 r. na Mistrzostwach Europy w Belgradzie powtórzył swój wyczyn sprzed 4 lat i ponownie został wicemistrzem kontynentu na 5000 m. W 1965 r. w Stuttgarcie z czasem 28:46,0 zajął 3. miejsce w finale Pucharu Europy. Karierę postanowił zakończyć po sezonie 1966.

Kiedy jeszcze był zawodnikiem, Kazimierz Zimny pracował zawodowo jako tokarz, później w kontroli jakości. Jak sam mówił, trenując w tamtych czasach trzeba było być silnym psychicznie i zaradnym, nie było miejsca na kryzysy. Po zakończeniu kariery był trenerem, jako doktor nauk o kulturze fizycznej pracował przez 15 lat na uczelni. Przez ponad ćwierć wieku był także organizatorem i dyrektorem Maratonu Solidarności. Zasiadał również w zarządzie Polskiego Komitetu Olimpijskiego. W czerwcu tego roku skończył 87 lat.

KALENDARZ
Kwiecień 2024
pon wt śr czw pt sob nd
1
2
3
4
5
8
9
10
11
12
15
16
17
18
19
21
22
23
24
25
26
28
29
30
Brak biegów w tym dniu
Pełny kalendarz
Polecane biegi
Partnerzy:

OSHEE
Organizator:

Partner techniczny:

enduhub

Projekt jest współfinansowany ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Krok 1

Podaj podstawowe dane o biegu

NAZWA BIEGU*

WYBIERZ DYSTANS*
(możesz wybrać więcej niż jeden)

WYBIERZ DATĘ BIEGU*

GODZINA ROZPOCZĘCIA ZAWODÓW*

:

MIEJSCOWOŚĆ*

STRONA WWW BIEGU

Zaloguj się do serwisu

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Przypomnij mi hasło

Przypomnienie hasła

Zarejestruj się

Hasło musi składać się z min. 6 znaków, max. 30 znaków i musi zawierać cyfry, litery i duże litery.