Jerzy Chromik – pierwszy powojenny polski rekordzista świata [Panteon Polskiej Lekkoatletyki]
W latach 50. i 60. XX wieku Polska była światową potęgą w biegach długodystansowych, a w szczególności w biegu na 3000 m z przeszkodami. Jednym z autorów fenomenalnych sukcesów Wunderteamu był Jerzy Chromik. Chociaż na arenie międzynarodowej zdobył „tylko” 1 medal dużej imprezy, niewątpliwie należy do grona najwybitniejszych polskich lekkoatletów.
Urodzony 15 czerwca 1931 r. Jerzy Chromik nie zapowiadał się na przyszłego króla bieżni. Jak można przeczytać w różnych wspomnieniach o młodym chłopaku, był raczej postrzegany jako słabowity, niepozorny, do tego w sporcie pałał miłością do piłki nożnej. To właśnie dzięki temu, że uczęszczał do sekcji piłkarskiej liceum mechanicznego, do którego uczęszczał został wypatrzony przez trenera lekkoatletyki Jana Vorreitera, który skłonił go do podjęcia treningów biegowych. Jak się okazało, dla wówczas 18-letniego chłopaka, była to jedna z najlepszych decyzji w życiu.
Pierwsze mistrzostwa
Po roku treningów, w debiucie na zawodach lekkoatletycznych Jerzy Chromik został mistrzem Śląska na 5000 m. Szybko zaczął budować swoją pozycję na arenie krajowej, czym wzbudził zainteresowanie trenera kadry Jerzego Mulaka. W 1952 r. zdobył swój pierwszy tytuł mistrza Polski w biegu na 3000 m z przeszkodami. To ta konkurencja okazała się dla niego koronną. Miał zresztą z kim rywalizować – w czasie kariery Chromika na długich dystansach, w tym także na 3000 m z przeszkodami, biegali m.in. Zdzisław Krzyszkowiak, czy Kazimierz Zimny. Na igrzyska olimpijskie w Helsinkach jednak jeszcze nie pojechał.
Wśród podkreślanych zalet Jerzego Chromika jako biegacza wymienia się m.in. pracowitość oraz posłuszeństwo wobec trenera. Chromik potrafił pokonywać nawet po 200 kilometrów tygodniowo. Systematyczność i zróżnicowany trening o dużej objętości szybko przyniosły kolejne efekty. W 1953 r. zdobył tytuły mistrza kraju na 5000 m i w biegach przełajowych. W kolejnym sezonie zadebiutował z kolei na dużej imprezie międzynarodowej – lekkoatletycznych mistrzostwach Europy w Brnie. Pomimo wywalczenia awansu do finału, nie powalczył o medale. Ze względu na kontuzję, w ogóle w nim nie wystartował. Zadebiutował jednak w tamtym roku w 10 najlepszych sportowców kraju w plebiscycie Przeglądu Sportowego, zajmując 9. miejsce.
Ten, który pokonał Węgrów i Zatopka
Na lata 1955-1956 przypadł szczyt kariery Jerzego Chromika, jeśli chodzi o osiągane rezultaty. To właśnie z tych 2 sezonów pochodzi większość jego rekordów życiowych na dystansach od 800 m do 10 000 m. Jako pierwszy Polak przebiegł 5000 m w czasie poniżej 14 minut. Właśnie na tym dystansie zaliczył szczególny występ podczas Międzynarodowego Festiwalu Młodzieży w Warszawie. Do stolicy Polski przyjechali m.in. bardzo silni wówczas Węgrzy z Sandorem Iharosem (rekordzista świata w biegach na 1500 m, 3000 m, 2 mile, 3 mile i 5000 m właśnie z sezonu 1955) i Joszefem Kovacsem (wicemistrzem Europy na 10 000 m z Brna) na czele czy Czechosłowacy z legendarnym Emilem Zatopkiem. Tak ten bieg opisywało Życie Warszawy z 8 sierpnia 1955 roku:
Chromik, Iharos, Graj, Krzyszkowiak, Kovacs i Sząbo utworzyli czołówkę. 400 m minęli oni w 65 sek. Zatopek biegł daleko. Na pierwszym kilometrze (2:46) wyszedł na czoło Krzyszkowiak. Za nim biegli Chromik, Iharos, Kovacs, Szabo, Graj. Zatopek był siódmy, Ullsperger 10. W czwartym okrążeniu zaczął przyspieszać Zatopek. Mistrz olimpijski z Helsinek pierwszy minął 1500 m. Za nim był Iharps. Czas Zatopka na 2 km — 5:37, kolejność za Zatopkiem — Iharos,- Kovacs, Szabo, Ullsperger, Krzyszkowiak, Pudów, w pewnym odstępie dwaj Niemcy i między nimi Graj.
Połowę dystansu przebiegła czołówka w 7 min. 4 sek. Na przedzie był Chromik, za nim węgierska trójka i kilkanaście metrów dalej Zatopek, Krzyszkowiak, Ullsperger. Węgrzy z Kovacsem na czele chcą zgubić Chromika. Nie udaje się im to jednak. 3 km — 8:30. Pierwszy Kovacs, za nim Iharos, Chromik, Szabo. Węgrzy przyspieszają, a Chromik wciąż jest z nimi. Coraz dalej natomiast od czołówki jest Zatopek, którego minął Krzyszkowiak, zbliżając się do prowadzącej czwórki, pracującej zgodnie na świetny czas. Prowadzenie zmienia się. 4 km pierwszy miia Chromik. 800 m do mety pierwszy jest nadal Polak.
Czy wytrzyma finisz Iharosa? Ostatnie okrążenie — Chromik wciąż pierwszy. Na wirażu Węgrzy szykują się do ataku. Tuż przed prostą przeciwległą do trybuny przyspiesza Iharos. Usiłuje minąć Chromika, ale nasz reprezentant odpiera atak. Jeszcze dwa razy próbuje Iharos wyjść na czoło. Przed końcem prostej, na 200 m przed metą i przy wyjściu z wirażu na ostatnią prostą. Oba te ataki Chromik wytrzymał, a na prostej przyspieszył. Do 50 m przed metą mieliśmy jeszcze obawy o losy biegu. Od tego momentu nie. Widać było, że Iharos nie da rady. Świetnie dysponowany Chromik biegł na ostatniej prostej szybciej od rekordzisty świata na 1500 m!
Przy piekielnym dopingu na ostatnich 50 metrach Chromik był o kilka metrów lepszy od Iharosa, za którym finiszowali jego rodacy Kovacs i Szabo, a kilkanaście metrów za nimi Krzyszkowiak, mający przewagę około 50 m nad Zatopkiem.
Czas Polaka 13:55,2 w tamtym momencie był najlepszym na świecie na tym dystansie i 3. wynikiem w historii. Zapytany o to, czy była szansa w tym biegu pobić rekord świata, Chromik na łamach gazety odpowiedział:
Sądzę, że tak. Zawiedliśmy się na Czechach. Spodziewaliśmy się, że Zatopek i Ullsperger, a szczególnie Emil poprowadzą bieg w bardzo silnym tempie. Tymczasem oni nie wykazali tej bojowości co zwykle. A szkoda! Gdyby po 2,5 km czas był lepszy o 5 sekund, to miałem szanse na ustanowienie nowego rekordu świata. A w ogóle to cały bieg się dziwnie ułożył. To nie spotykane w historii lekkoatletyki na długich dystansach, by na 5 tysięcy metrów drugą połówkę przebiec o 12,8 sek. lepiej, niż pierwszą.
Rekordzista bez olimpijskiego skalpu
To, co nie udało się w Warszawie, udało się w Brnie podczas meczu lekkoatletycznego z Czechosłowacją. Jerzy Chromik został wówczas rekordzistą świata, chociaż już na swoim koronnym dystansie, czyli 3000 m z przeszkodami. Zresztą zrobił to w tamtym roku dwukrotnie, bo kilkanaście dni później podczas meczu z Węgrami w Budapeszcie pobiegł jeszcze o sekundę szybciej i z czasem 8:40,2 kończył sezon jako dwukrotny rekordzista świata. Co ciekawe, nie dało mu to zwycięstwa w plebiscycie Przeglądu Sportowego na najlepszego sportowca kraju – w głosowaniu Jerzy Chromik zajął 3. miejsce (za oszczepnikiem Januszem Sidłą i wioślarzem Teodorem Kocerką.
Rok 1956 mógł być najważniejszym w karierze Jerzego Chromika, ze względu na igrzyska olimpijskie w Melbourne. Polak był jednym z głównych faworytów do złota na 3000 m z przeszkodami. W trakcie sezonu dobrze pokazał się również na 5000 m, ustanawiając rekord Polski z czasem 13:51,0. Na igrzyskach jednak przepadł. W biegu na 5000 m odpadł w eliminacjach, zajmując 7. miejsce w biegu elminacyjnym, zaś na 3000 m z przeszkodami nie wystartował w ogóle.
W 1956 r. Jerzy Chromik kończył 25 lat, co pozwalało liczyć na to, że przed nim jeszcze jedna olimpijska szansa. I rzeczywiście po nieudanym starcie w Australii świetnie się odbudował. W szczególności pokazał to w sezonie 1958, kiedy po raz kolejny wpisał się na listę rekordzistów świata. Od sezonu 1955 jego rekord na 3000 m z przeszkodami został kilkukrotnie poprawiony, jednak 2 sierpnia 1958 r. w Warszawie podczas meczu lekkoatletycznego z USA pokonał ten dystans w 8:32,0 i znów był najszybszym przeszkodowcem w historii. Przypieczętował to jeszcze podczas mistrzostw Europy w Sztokholmie, gdzie zdobył złoty medal. Jak się później okazało był to jedyny medal Chromika z międzynarodowej imprezy. W 1958 r. zajął też najwyższe w karierze – 2. miejsce w plebiscycie Przeglądu Sportowego na najlepszego sportowca kraju (za Zdzisławem Krzyszkowiakiem, który został w tamtym sezonie podwójnym mistrzem Europy: na 5000 i 10 000 m).
W 1960 r. Chromik pojechał na swoje drugie igrzyska olimpijskie, by reprezentować Polskę na dystansie 3000 m z przeszkodami. Rzym rzeczywiście przyniósł Polsce medal w tej konkurencji, jednak nie za sprawą Jerzego Chromika, a Zdzisława Krzyszkowiaka. Jeszcze przed igrzyskami Krzyszkowiak zdołał poprawić rekord świata swojego kolegi z reprezentacji. W Rzymie Chromik nie awansował nawet do finału. Zajmując 7. miejsce w 3. biegu eliminacyjnym zakończył zmagania na tym starcie.
Kariera Jerzego Chromika zbliżała się ku końcowi. Wystartował jeszcze w 1962 r. na mistrzostwach Europy w Belgradzie, gdzie kolejny raz zajął 7. miejsce w biegu eliminacyjnym i nie awansował do finału. Po zakończeniu kariery sportowej pracował jako mechanik górnictwa. Za swoje osiągnięcia został dwukrotnie odznaczony Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. (1964). Był dwukrotnie żonaty: w 1956 r. poślubił Edytę Kos, z którą doczekałsię syna, a od 1983 r. był żonaty z Brygidą Paszek. Zmarł nagle w Katowicach 20 października 1987 r. Od 1989 r. w Mysłowicach odbywa się Memoriał im. Jerzego Chromika.